Trening mentalny
29 kwietnia 2019Psychoterapia – od strony uczuć terapeuty.
13 maja 2019Idee Freuda wyśmiewane przez niektórych od wielu lat, poddawane są ponownej ocenie, ponieważ rzucają światło na niektóre z największych zagadek medycyny. Idea nieświadomości dyskredytowana przez wielu badaczy może okazać się kluczowa i jak pokazują najnowsze badania – jej czas dopiero nadchodzi.
Powody tego stanu rzeczy są dwojakie: nauka i konieczność. Po pierwsze badania z obszaru neuronauki wykazują, że w umyśle dzieje się znacznie więcej niż dotychczas przypuszczano. Profesor nauropsychologii i psychoanalityk Mark Solms wskazuje, że świadomy umysł jest w stanie zająć się sześcioma lub siedmioma rzeczami na raz, podczas gdy pozostała część układu nerwowego wykonuje ich tysiące. Przyjmując ten punkt widzenia wydaje się oczywiste, że ogromna część życia psychicznego znajduje się poza horyzontem naszej świadomości.
Współcześnie główna debata dotyczy tego czy mechanizmy przypisane przez Freuda podświadomości (tzw. dynamicznej nieświadomości) rzeczywiście były słuszne. Czy na przykład represja czyli celowe (choć nieświadome) zapominanie pewnych wspomnień, które wracają pod postacią objawów neurotycznych lub psychotycznych rzeczywiście ma miejsce? Wielu badaczy przeciwstawia się takiemu podejściu.
Przeprowadzono badania dotyczące pewnych stanów amnezji, w których pacjenci wytwarzali nieprawdziwe wspomnienia twierdząc, że nie pamiętają co się w rzeczywistości wydarzyło. Tego typu konfabulacje są zgodne z zasadami działania dynamicznej nieświadomości sformułowanymi przez Freuda. Badano również osoby cierpiące na parafazję (podstawianie niewłaściwych słów w miejsce właściwych w afazji). Wykazano, że podstawiane słowa tworzą pewne wzory, co odzwierciedla się w Freudowskich analizach snów czy pomyłek. Dla badaczy jest to dowód wskazujący, że represja jest kluczową cechą nieświadomości.
Drugi powód, zdecydowanie bardziej praktyczny, wiąże się z faktem licznych, niewyjaśnionych medycznie objawów. Są one powszechne i codzienne. Neurolog Suzanne O’Sullivan donosi, że prezentuje je nawet jedna trzecia osób udających się do lekarza – ich cierpienie jest prawdziwe. Jednak w tych przypadkach nie znaleziono żadnej biologicznej przyczyny. Na podstawie jednego z badań przeprowadzonych w 2005 roku oszacowano, że tego typu problemy generują koszty na poziomie 250 miliardów dolarów w samych Stanach Zjednoczonych. Usilnie poszukuje się więc wyjaśnienia tego typu zaburzeń.
Nieświadomość wraz z zaburzeniami konwersyjnymi może pomóc odpowiedzieć na stawiane powyżej pytania. O’Sullivan przyznaje, że pomimo współczesnej technologii, która pozwala na obrazowanie tego co dzieje się w mózgu, nadal nie potrafmy wyjaśnić dlaczego tak się dzieje. W tym miejscu szczególnie warto przywołać ideę Freuda dotyczącą zaburzeń konwersyjnych – mówiącą, że u ich podstawy leży uraz lub spostrzegana trauma – takie rozumienie uznaje się obecnie jako posiadające kliniczną skuteczność.
Neuropsychiatra Richard Kanan i psychoterapeutka Stephanie Howlett podczas niedawnej debaty na powyższy temat w Muzeum Freuda w Londynie podali, że jeśli starannie badamy historię pacjentów, co wymaga oczywiście długiego czasu, szkolenia i środków finansowych, zauważamy zależności pomiędzy określonymi dysocjacjami a znaczeniem jakie niosą one jako objawy. Badacze ci zalecają leczenie pacjentów łącząc różne dyscypliny, sam Howlett współpracuje z psychologami, fizjoterapeutami oraz neurologami.
Freud podkreślał, że praca z nieświadomością jest niezwykle żmudna właśnie dlatego, że jest nieświadoma. Psychoanaliza zrewidowała niektóre oryginalne wnioski swego twórcy. Jednak sam Freud uważał, że jego praca była jedynie początkiem – współczesne badania naukowe i czysta ludzka potrzeba sugerują, że powinniśmy kontynuować to co rozpoczął.
Daniel Melerowicz – psycholog, psychoterapeuta
Na podstawie “100 years old and making a comeback – Freud’s theories of the unconscious” Mark Vernon w https://www.theguardian.com.